Ukazała się Urania nr 5/2014 – zachęcamy do lektury! A w niej o polskich satelitach BRITE, sensacyjne odkrycie numerów Uranii z 1920 roku, porady na temat astrofotografii, szkoła astropejzażu i jak wyznaczyć orbitę komety amatorskim teleskopem.
„Urania – Postępy Astronomii” nr 5/2014 już powinna trafiać do skrzynek pocztowych prenumeratorów, a od jutra będzie dostępna w salonach EMPiK, Relay, Inmedio i w wybranych kioskach Ruchu.
Numer rozpoczynają dwa artykuły historyczne. Pierwszy dotyczy sensacyjnego odkrycia dwóch z legendarnych numerów Uranii z 1920 roku. Oznacza to, że tradycja Uranii jest o dwa lata starsza niż oficjalny pierwszy numer z 1922 roku. W artykule Jarosław Włodarczyk opisuje jak natrafił na najstarsze Uranie i co one zawierają (skany numerów z 1920 roku można znaleźć w naszym cyfrowym archiwum). Drugi z artykułów historycznych to wspomnienia prof. Adama Strzałkowskiego, który był redaktorem naczelnym Uranii w latach 1956-57. Artykuł przedstawia odradzanie się Uranii w latach powojennych.
Artykułom historycznym towarzyszy kolejne wzbogacenie zasobów Cyfrowego Archiwum Uranii. Dodaliśmy zeskanowane numery z lat 1960-1979. Są to pełne skany w formie plików PDF, dostępne nieodpłatnie. W drukowanej Uranii jest także krótki tekst wyłuskujący co ciekawego a tych latach Urania opisywała.
Oczywiście nie o samej historii astronomii piszemy. W numerze znajdziemy bardzo obszerny artykuł na temat polskich satelitów BRITE, które nazwano Lem i Heweliusz. W tekście opisane są kulisy powstawania projektu, polskiego udziału i obecny stan konstelacji satelitów BRITE.
W stałym dziale „Przeczytane w Nature i Science” dowiemy się z kolei czym astronomów zaskoczyły niedawno małe galaktyki. W dalszej treści przedstawiamy program komputerowy Periapsis stworzony przez Bartosza Wojczyńskiego, członka Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Zachęcamy też do lektury tekstu „Astrometria na podwórku”, w którym dowiemy się jak za pomocą amatorskiego teleskopu wyznaczać orbity komet. W numerze 5/2014 mamy aż dwa teksty dla amatorów astrofotografii, w tym początek cyklu „szkoła astropejzażu”.
W numerze oczywiście nie zabrakło obszernego kalendarza astronomicznego, porad obserwacyjnych i różnych innych stałych działów