Od 1917 roku, z przerwami i zmieniającymi się regułami, zmieniamy w Polsce czas. Czy jest to dobre czy złe raczej odpowiemy sobie sami, ponieważ zawsze znajdziemy zalety i wady tego rozwiązania, które w gruncie rzeczy jest uzależnione od naszych indywidualnych upodobań.
Najważniejsze byśmy pamiętali, że w niedzielę śpimy o godzinę dłużej. W nocy z soboty na niedzielę, czyli tradycyjnie w ostatni weekend miesiąca października, przechodzimy z czasu letniego na zimowy. Oficjalnie o godzinie 3.00, nastąpi przesunięcie do tyłu o 1 godzinę do 2.00. Większość z nas i tak to robi wieczorami, a komputery czy telefony przeprowadzają tę operację automatycznie.
Jak to wygląda w praktyce?
Zapewne wielu z was denerwuje czas zimowy, bo co to za rozwiązanie, w którym Słońce zachodzi w grudniu na północnym wschodzie (okolice Sejn) nawet już o godz. 15.02 (czasu zimowego), wschodząc najpóźniej pod koniec grudnia o 7.47. Gdyby nie zmieniać czasu z letniego na zimowy, Słońce zaszło by tam dopiero godzinę później, czyli o 16.02, jednakże wzeszło by również godzinę później, o 8.47.
Zmieńmy jednak miejsce na południowo-zachodni skrawek Polski, w okolicach Zgorzelca. Jak to tam wygląda w skrajnych przypadkach? W miejscu tym Słońce wschodzi jak i zachodzi dużo później. Najwcześniej może to zrobić w czasie zimowym już o 15.54, czyli 52 minuty później, a wzejdzie najpóźniej o 8.03, czyli 16 minut później. Gdyby nie zmieniać czasu na zimowy, zachód nastąpiłby o 16.54, lecz wschód dopiero o 9.03!
Podsumowanie: pozostanie w letnim czasie jest dla nas korzystne ze względu na późniejszy zachód Słońca w okresie zimowym, konsekwencją jest jednak nienaturalny i bardzo późny moment wschodu Słońca, w niektórych miejscach nawet zaledwie 3 godziny przed zegarowym południem.
Zmieńmy okres czasu na przesilenie letnie. Jest czerwiec 2018 roku.
Udajemy się w okolice północno-wschodniej Polski i czekamy na wschód Słońca, oczywiście w czasie letnim, do którego wrócimy 25 marca. Kiedy tam wzjedzie najwcześniej Słońce, a kiedy zajdzie najpóźniej?
W połowie czerwca Słońce wzejdzie tam o godz 4.52, aby zajść pod koniec miesiąca o godzinie aż 22.04. Gdybyśmy pozostali w czasie zimowym, wschód nastąpiłby o 3.52 a zachód o 21.04.
W Zgorzelcu, gdzie wartości są dla nas najbardziej przesunięte, wschód Słońca nastąpi tam o 5.46 a zachód dopiero o 22.19, czyli 1 godzinę i 41 minut przed północą. Pozostając w czasie zimowym czasy te są o godzinę przesunięte do tyłu. Wschód 4.46 i zachód 21.19.
Podsumowanie: czas letni jest zupełnie nienaturalnym czasem dla nas. Ze względu na krótkie noce nie unikniemy wczesnych poranków i późnych jasnych wieczorów. Zachody Słońca zaledwie 2 godziny przed północą są skrajnie absurdalne. Oczywiście trzeba pamiętać, że okres letni sprzyja wykorzystywaniu długich wolnych wieczorów, co jest dużym plusem tego rozwiązania.
Dlaczego tak się dzieje?
Jak wiemy świat podzielony jest na strefy czasowe. Każde 15° długości geograficznej to godzina zmiany czasu. 15° x 24 godziny daje pełne 360°. Polska leży dokładnie pomiędzy 14°08’, a 24°09’ długości geograficznej. Średnio to daje nieco ponad 19°. Gdy więc mieszkamy bliżej 15° naturalnym staje się czas zimowy, natomiast dla 24° długości mamy już bliżej do czasu letniego.
Przyjmując jednak wartości średnie, to jednak bliżej nam dalej do czasu zimowego (UT+1), niż do letniego (UT+2).
Który więc czas wybrać? Według mnie, skrajną nieodpowiedzialności byłaby rezygnacja z dotychczasowej formy i powinno pozostać tak, jak jest. Jeżeli jednak chcemy stosować tylko jeden czas, skupmy się raczej na czasie środkowoeuropejskim czyli zimowym.
Na razie jednak pamiętajmy o zbliżającym się weekendzie i godzinie więcej na odpoczynek.